- See more at: http://blogtimenow.com/blogging/automatically-redirect-blogger-blog-another-blog-website/#sthash.yKE1JoC3.dpuf Style Nightcap: Salvatore Ferragamo

2013/05/06

Salvatore Ferragamo

Podczas gdy w Polakach sporo zawiści - ja czuję się w tej kwestii totalnie 'niepolska'. Oczywiście, zdarzyło mi się rzucić 'kurwą' pod adresem osoby odnoszącej sukces... jednak w domyśle był to epitet określający moją frustrację spowodowaną faktem, że nie potrafię się spiąć tak, jakbym chciała.

Do czego dążę? A no do tego, że mnie sukcesy innych motywują jeszcze bardziej do działania! Chciałam również przedstawić Wam historię wspaniałego projektanta - Salvatore Ferragamo, któremu można zazdrościć talentu, wiedzy i uporu. Najlepiej jednak nie poprzestać na zazdrości, a wziąć z niego przykład!


Pewnego dnia Salvatore Ferragamo przyjeżdża do USA, otwiera swój przestronny i elegancki sklep przy Hollywood Boulevard, gdzie zaopatrują się kobiety z wyższych sfer (oczywiście wliczając w to gwiazdy wielkiego formatu z Marilyn Monroe na czele). Brzmi jak bajka, ale jak do tego doszło?


Rodzina Ferragamo nie należała do zamożnych. Z tego powodu rodzice nie byli zadowoleni z pomysłu na życie swojego kilkuletniego dziecka (tak! Dobrze przeczytaliście KILKULETNIEGO. Już wtedy odkrył swoją pasję). Chcieli dla niego czegoś więcej. Czegoś, czego sami nie mieli, a zawód szewca stał nisko w hierarchii społecznej.

Za początek jego kariery można uznać moment, w którym zaprojektował i wykonał (z resztek różnych materiałów) buty dla swojej siostry, w których poszła do komunii. Rodziców nie było po prostu na nie stać, więc było to najlepsze wyjście by uniknąć publicznej kompromitacji.


Salvatore był głodny wiedzy. Ta nabyta w Bonito mu nie wystarczyła. Ruszył więc do Neapolu, by móc nauczyć się fachu od profesjonalisty. Następnie wrócił do rodzinnej wioski i tam otworzył własny zakład szewski. Miał wtedy trzynaście lat!!

Trzy lata później, w 1914 roku, wyemigrował do USA, gdzie brat załatwił mu pracę w fabryce obuwia. Jednak szesnastolatek oponował. Nie chciał uczestniczyć w tego rodzaju produkcji. W Stanach najpierw nauczył się angielskiego, a następnie studiował anatomię oraz inżynierię, by skonstruować buty, które nie będą uwierały. Potem założył własną firmę, a młode Hollywood było zachwycone jego twórczością oraz niesamowitym komfortem noszenia butów na obcasie (co nie było wcześniej spotykane) i tak pozyskał klientelę z wyższej półki. Odtąd projektował obuwie dla Sophie Loren, Marylin Monroe i wielu innych ikon XX wieku.

PS: Mam nadzieję, że zainspirowała Was ta historia i weźmiecie się w garść! Bo każdy może osiągnąć to, o czym marzy! Wystarczy ciężka praca i wiara w siebie! :)

11 comments:

  1. Wow, skąd odkopałaś taką zarąbistą historię? I te foty... mega :) to się nazywa samozaparcie... niektórzy sukces mają chyba w genach!

    ReplyDelete
  2. o, inspirujące :-) ja staram się nie zazdrościć, tylko robić wszystko, aby osiągać sukcesy.

    ReplyDelete
  3. Piękna historia, i faktycznie bardzo inspirująca... Ja już mam pomysł na swój życiowy sukces, tylko teraz trzeba masę ciężkiej pracy i doskonalenia siebie, żeby go osiągnąć :D Życzę więc dużo samozaparcia zarówno Tobie jak i sobie :)
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  4. Niesamowicie inspirujący człowiek! A poziom zawiści w Polsce mnie przeraża, ludzie niestety wolą ściągać innych na dno niż sami skoczyć wyżej. Fajnie, że poruszasz takie tematy. Bardzo podoba mi się Twój blog i dodaję do obserwowanych :)

    Pozdrawiam :)
    www.magdalenacibis.blogspot.com

    ReplyDelete
  5. zazdrość to najgorsze co może być, kiedyś czytałam, że bardzo ogranicza :)
    Ciekawy post obserwuję.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  6. Cieszę się, że mój tekst przypadł Ci do gustu. A zdjęcia? Owszem, bardzo inspirujące, takie lubię najbardziej. Więc po prostu spędzam godziny w sieci w poszukiwaniu takich perełek ;)
    Co do Salvatore to masz całkowitą rację! Zamiast wypinać się na innych odnoszących sukcesy trzeba czerpać z nich motywacje do działania by im dorównać :)
    Pozdrawiam

    ReplyDelete

  7. ja jakoś tej zawiści i zazdrości wszędzie nie widzę, oczywiście, że jest i będzie, ale czy to jest typowa cecha Polaków? nie wydaje mi się!

    inspirująca historia:) pozdrawiam serdecznie:)

    ReplyDelete
  8. Genialny post. Ta notka do mnie przemówiła

    ReplyDelete
  9. a ja czuję niedosyt.
    przy następnej tego typu historii poproszę więcej faktów, więcej zdjęć!

    aż chce się czytać takie ciekawostki.

    ReplyDelete
  10. Anonymous20/5/13 18:25

    Świetna historia, poprosimy takich więcej bo naprawdę miło się czyta:) Pozdrawiam
    Kafa

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...